sobota, 13 sierpnia 2011

Recenzja: Lirene balsam brązująco-ujędrniający Cafe MOCHA


Widocznego wyżej na zdjęciu balsamu używam już ok. 3 tyg (z przerwami), kupiłam go w Rossmanie w bardzo apetycznej promocji 9,90zł zamiast 16 zł :D Skusiłam się na niego i nie żałuję! Jest niesamowity.

Balsam brązujący Lirene Body Arabica to prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki zapewniają ucztę skórze.  Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry.

Przejdźmy do recenzji:

                                                                                     (klik i wszystko przeczytasz)

Czytając opinie na jego temat większość dziewczyn ma o nim bardzo dobre zdanie, przeszkadza im jedynie jego zapach. Mnie osobiście ten zapach odpowiada, na początku jest trochę drażniący, ale ja jako miłośniczka kawy go znoszę całkiem nieźle. Później do zapachu się przyzwyczajamy, przynajmniej ja. W ogóle uważam, że jak na balsam brązujący to i tak lepiej pachnie. Pomijając zapachy samoopalaczy.

Jeśli chodzi o nawilżanie, to nie nawilża on jakoś specjalnie intensywnie, lecz wydaje mi się, że dany efekt nawilżenia widać przez parę dobrych godzin, więc bez problemu można wyjść na imprezę mając go na nogach.

Teraz działanie, ja już po pierwszej aplikacji zauważyłam delikatną zmianę kolorytu mojej skóry, najważniejsze jest to, że on nie powoduje że nasza opalenizna staje się żółta. On dopasowuje się do naszej naturalnej opalenizny. Dlatego wszystko wygląda bardzo naturalnie. Nie pozostawia smug , czy plam. Opalenizna również nie schodzi płatami, tylko równomiernie. On nawet nie ubrudził mi ubrań. Ja polecam używania peelingu w międzyczasie jego stosowania, co pozwoli, że opalenizna będzie jeszcze bardziej naturalna.

Aplikacja jest wspaniała, wszystko idzie gładko i bardzo szybko. Balsam pięknie się rozprowadza i jednolicie, nie zrobicie sobie nim krzywdy. Szybko się wchłania. Konsystencję ma odrobinę wodnistą, dlatego trzeba uważać, żeby przy wydobywaniu go z opakowania nie chlapnął nam gdzieś na podłogę :) Co do opakowania, to wydaje mi się, że lepiej by się go użytkowało jakby był z pompką.

Efektu ujędrniania zbyt nie zauważyłam, pewnie jest jakiś minimalny, ale lepiej spełnia funkcję brązującą, a chodzi mi tylko o to. Dzięki niemu nawet szybciej "łapie" mnie słońce, szybciej się opalam.

Polecam Wam go serdecznie!

10 komentarzy:

  1. Właśnie poluję na dobry balsam brązujący ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajna i przydatna recenzja;) chyba mnie namówiłaś, bo szukam jakiegoś dobrego balsamu brązującego. Używasz go także na twarz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapach mnie kusi, ale nie kupię go. Nie tym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. NAczytałam się dużo o balsamach Lirene, ale na ten na pewno się nie skuszę. Kocham bladość. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki za tę recenzję, własnie od kilku dni zastanawiam się jaki balsam kupię jak wrócę z wakacji żeby szybko nie stracić opalenizny i już mi podsunęłaś jeden z pewników, bo Twoja recenzja jak dla mnie jest pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cena całkiem całkiem i chyba za 9.90 też bym się skusiła
    pozdrawiam
    u-majorki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapatruję się na niego już od dawna, czas wypróbować :D
    Podoba mi się sposób w jaki prowadzisz bloga, więc dodaję do obserwowanych :)
    Pozdrawiam :*

    www.spark3250.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. własnie szukałam recenzji tego balsamu :) dzięki
    Zapraszam do mnie http://fabrykaurodyweroniki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń